Marzenie Stefana Żeromskiego, by osiedlić się w Warszawie lub w jej okolicach spełniło się w 1920 roku, gdy powrócił z orzeczonego przez carskie władze wygnania „poza granice cesarstwa rosyjskiego”. Kupił (przy wydatnej pomocy wydawcy, Jakuba Mortkowicza) willę „Świt” położoną na parceli narożnej przy ulicach Witolda (obecnie Żeromskiego) i Sienkiewicza. Spędził w niej ostatnie, najszczęśliwsze lata życia. Zniknęło towarzyszące mu stale poczucie „bezdomności”, zapewnił na zawsze piękny, własny dom dla o wiele młodszej żony i córeczki. Otaczał ich przyjazny i zżyty krąg zamożnej, kulturalnej elity warszawskiej; ludzi, połączonych miłością do Konstancina, wspólnymi zainteresowaniami i więzami rodzinnymi.
Willa „Świt”, ukończona w 1913 roku, była pierwszą realizacją utrzymaną w nowym, prostym stylu, wyróżniającym się pośród eklektycznej, bogatej i pięknej konstancińskiej architektury przełomu XIX i XX wieku. Była dziełem renomowanego architekta Leona Chrzanowskiego, który wybudował ją dla malarza Zdzisława Jasińskiego. W lipcu 1920 odkupił willę Stefan Żeromski i mieszkał w niej z żoną i córką do końca życia (zmarł w listopadzie 1925 roku). Przed śmiercią pisał do przyjaciela: „to jedno coś warte: kawałek ziemi. Zwłaszcza gdy się jest z zawodu i nałogu rolnikiem. Ja po długich ciułaniach literackich kupiłem pięć lat temu niecałą morgę w Konstancinie i domek na tym latyfundium, zwany willą, to jest mój punkt oparcia”. Z zapałem sam brał się do urządzania domu i ogrodu. Malował elementy stolarki, sadził krzewy i drzewa.
Na parterze są dwa duże pokoje, wielka kuchnia, łazienka i weranda. Państwo Żeromscy zajmowali bardziej zaciszne pokoje na piętrze, a na dole czasem przemieszkiwali przyjaciele, czasem je wynajmowano. Profesor Barbara Skarga wspominała po latach: „Myśmy z moim bratem ciotecznym Ziukiem [….] przełazili przez płot, oczywiście z Moniką, na sąsiednie dzikie działki, które jeszcze były w Konstancinie […] spędziłam tam mniej więcej trzy lata, jako mała dziewczynka”.
Spotkania przyjaciół i gości państwa Żeromskich (potem już tylko pań) na wielkim tarasie, przy stole pod przeciwsłonecznym parasolem, miały niezwykły urok. Z biegiem lat Konstancin rozbudowywał się i zmieniał się widok z tarasu. Oddzielono więc dom od ulicy szybko rosnącymi drzewami, podtrzymującymi ułudę, że za nimi wszystko jest tak, jak dawniej.
W willi „Świt” państwo Żeromscy spędzali wiosnę i miesiące przedłużonego lata, dzieląc je między Konstancin i wakacyjne wyjazdy nad morze. Późną jesienią przenoszono się do Warszawy, do użyczanych przez przyjaciół mieszkań. W 1924 roku Stefan Żeromski otrzymał od prezydenta Stanisława Wojciechowskiego mieszkanie w Zamku Królewskim.